


Roślinne kiełbaski Dobra Kaloria (węgierskie)
No i doczekałam się kolejnego gotowca od Dobrej Kalorii. Po przepysznych klopsach i burgerach, których jeszcze nie miałam okazji próbować, nadszedł czas na roślinne kiełbaski Dobra Kaloria, w którym mięso zastąpiono… boczniakami! Występują w dwóch wersjach: klasycznej i węgierskiej. Chcąc nie chcąc musiałam kupić węgierskie, bo tych klasycznych już niestety nie było.
Dostępność i cena
Jeśli nic się w tej kwestii nie zmieniło (a raczej nie), kiełbaski Dobra Kaloria dostępne są póki co wyłącznie w Lidlu. Mam dla Was jednak smutną wiadomość. Wersja klasyczna jest limitowana, także występuje tylko do wyczerpania zapasów i najprawdopodobniej już jej nie kupicie. Węgierskie trafiają natomiast do stałej oferty Lidla.
Paczka kiełbasek waży 180 g i kosztuje 7,99 zł. Gramatura i cena dokładnie takie same jak w klopsach i jak dla mnie akceptowalne. Jedzenie na mieście jest w końcu dużo droższe, a tu mamy coś praktycznie gotowego do spożycia. Trzeba tylko to podgrzać. Szybko, wygodnie i w miarę tanio.
Skład
Lubię oceniać Dobrą Kalorię, bo nigdy nie muszę specjalnie zagłębiać się w składy jej produktów. One zawsze są dobre. I tak samo jest w przypadku kiełbasek węgierskich. Gość honorowy to boczniak ostrygowaty, któremu towarzyszą pszenica, nasionka i cała masa przeróżnych przypraw. Uwaga jednak na gluten! Występuje on w produkcie i to już na drugim miejscu, więc jeśli jesteście na niego uczuleni – nie polecam.
Kaloryczność jest natomiast według mnie IDEALNA. W opakowaniu są 4 kiełbaski o równowartości 544 kcal (1 kiełbaska = 136 kcal), co daje nam taki porządny posiłek obiadowy. Dodałabym tylko do niego jakąś sałatkę razem z kromką chleba i już mogłabym spokojnie się najeść. Równie dobrym pomysłem będzie podzielenie porcji i zjedzenie dwóch kiełbasek z większą ilością ziemniaków/ryżu/kaszy etc.
Robi się trochę nudno. Skład jest dobry, kalorie dobre, no i makro też „niestety” dobre. Na zdjęciu macie pokazany rozkład dla jednej kiełbaski lub 100 g produktu. A jeśli porwiecie się na zjedzenie całej paczki (czterech kiełbasek), dostarczycie sobie:
- 28,8 g tłuszczu
- 22,4 g węglowodanów
- 6 g cukru
- 40 g białka
- 2,48 g soli
Ciekawym zabiegiem było zastosowanie nietypowego źródła białka. Zazwyczaj w produktach wege jest nim soja, a tu zastąpiono ją boczniakami, a jako że składają się one głównie z wody, można było dać ich więcej i tym sposobem uzyskać naprawdę dosadną ilość protein przy umiarkowanej kaloryczności. Maleńki minus należy się jednak za dużą dawkę soli. W całym opakowaniu mamy jej 2,48 g, co stanowi już połowę dziennego zapotrzebowania.
Smak
Kiełbaski Dobra Kaloria można przygotować na dwa sposoby – na patelni lub na grillu. Jak widzicie na zdjęciu, ja wybrałam opcję pierwszą. A w sumie częściowo i drugą, bo usmażyłam je na patelni grillowej (dzięki temu mogłam dać mniej tłuszczu).
Powiem Wam, że jestem dość wybredna w przypadku mięsa, a za kiełbasą to już totalnie nie przepadam, dlatego właśnie sam wygląd produktu Dobrej Kalorii raczej mnie nie zachęcił. Trochę się go bałam. Nieco uspokoiłam się po wypakowaniu czterech kiełbasek, gdy zamiast mięsa poczułam intensywny, bogaty aromat przypraw. Przy smażeniu stał się on jeszcze bardziej przyjemny. W sumie to skojarzył mi się z kebabem, którego akurat toleruję.
No i jak? No i DOBRE! Naprawdę bardzo dobre. Kiełbaski od razu skojarzyły mi się z pulpetami Dobrej Kalorii, bo choć oba dania zostały przygotowane z zupełnie innych składników, smakują całkiem podobnie. Struktura jest lekko wiórkowata i włóknista, ale jednocześnie zbita, dlatego kiełbaski w żadnym wypadku się nie rozpadają. Momentami jednak trochę ciężko się je kroi. Trzeba je bardziej „rozrywać” i szarpać nożem. Dla mnie nie jest to jednak wada, choć w strukturze przeszkadzają mi pojedyncze ziarnka (prawdopodobnie czarnuszki), które akurat niefajnie rozgryzają się pod zębami. Ale to pewnie przez to, że kojarzą mi się z chrząstkami. A ja wolę gładkie struktury kiełbasek.
Smak jest natomiast pyszny. Najmocniej czuć w nim boczniaka, którego uwielbiam. Dodatkiem są baaaaardzo aromatyczne przyprawy, które właśnie kojarzą mi się z klopsami Dobrej Kalorii – wydaje mi się, że użyto podobnej mieszanki, bo zapachy są równie głębokie i zróżnicowane. Bałam się, że kiełbaski mogą okazać się za ostre, bo niektórzy krytykowali je za pikanterię, ale gwarantuję Wam, że nie macie czego się obawiać. Ostrość jest leciutka i wręcz idealnie wyważona. Nie zabija smaku kiełbasek, a jedynie go podkręca.
Jeszcze jednym plusem może być sytość kiełbasek. Należę do osób, które przy jednym posiedzeniu potrafią zjeść sporo, a tutaj po dwóch kiełbaskach czułam się względnie pełna. Ale i tak zjadłam wszystkie. Były naprawdę super.
MOJA OCENA:
Przyznaję, że kiełbaski Dobrej Kalorii miałam zamiar ocenić niżej niż klopsy, ale wtedy musiałabym dać im cztery bicepsy, a zdecydowanie zasłużyły sobie na więcej. Niech więc i będzie ta piątka. Są naprawdę spoko – polecam!






6 komentarzy
Cukrowa Drwalowa
Jestem dość sceptycznie nastawiona do wege zamienników mięsa ale z ciekawości mogłabym spróbować – zwłaszcza że nie wiem jak smakuje boczniak a chętnie się dowiem 🙂
Ola
No co Ty, nigdy nie jadłaś boczniaków? Nie wiesz co straciłaś 😀 Koniecznie musisz to zmienić.
A
Hej, a myślisz że można je po prostu ugotować w wodzie jak zwykle kiełbasy lub parówki?
Ola
Wydaje mi się, że mogą się niestety rozwalić 🙁 Ale spróbować zawsze możesz.
Marta
Nie wiem, w którym miejscu czujesz aromat boczniaka – ja czuję przesadzoną ilość przypraw i… to w sumie tyle. Bardzo, bardzo nieprzyjemny produkt, czuję się jakbym jadła przyprawy wprost ze słoika. Nie polecam.
Ola
To, co zawsze powtarzam – ile ludzi, tyle opinii, a odczucia smakowe zawsze będą mieć charakter subiektywny. Mi smakują i to bardzo, ale akurat przypraw w kuchni nigdy nie żałuję i sama nieraz sypię bez umiaru. Więc dla Ciebie są po prostu za mocne 🙂