


Roślinne kabanosy Tarczyński (oryginalne)
Tarczyński zaskoczył (przynajmniej mnie) i jakoś pod koniec zeszłego roku uzupełnił typowo mięsną ofertę nową linią kierowaną do wegetarian i flexetarian. Niby linia, ale póki co występują w niej wyłącznie dwa produkty. Oba to roślinne kabanosy Tarczyńskie, tyle że w dwóch wariantach:
- oryginalne (o unikalnym wędzonym smaku)
- piri-piri (dla miłośników ostrych smaków)
Produkty są wegetariańskie. Oznakowano je certyfikatem European Vegetarian Union. Na blogu już dawno nie było niczego typowo wege, tak więc fajnie będzie przetestować sobie coś takiego, zwłaszcza że na ogół lubię się z roślinnymi podróbkami mięsa, czego najlepszym potwierdzeniem są dwie recenzje produktów Dobrej Kalorii (no KOCHAM!) – klopsów klasycznych i kiełbasek węgierskich. Ale teraz wracajmy już do Tarczyńskiego. Czy warto się nim zainteresować?
Dostępność i cena
Pierwszy mały plus należy się za całkiem fajną dostępność. W przeciwieństwie do różnych nietypowych wege-produktów kabanosy roślinne Tarczyński powinniście dostać bez trudu m.in. w Żabce, Lidlu i Biedronce. A jeśli wolicie zakupy online, no to zapraszam na Allegro producenta lub do sklepu Frisco.
Masa netto: 90 g. Cena z Żabki: 7,99 zł. I powinnam podkreślić to, że jest to cena z Żabki, bo prawdopodobnie w Biedrze czy Lidlu kabanosy są tańsze, a już na Allegro producenta kosztują 5,99 zł. Nie jest to dużo. Za pakowane kabanosy o podobnej gramaturze zwykle trzeba dać te 6 złotych.
Skład
BEZ KĘSA MIĘSA
BEZ DODATKU KONSERWANTÓW
WYSOKA ZAWARTOŚĆ BIAŁKA
WYSOKA ZAWARTOŚĆ BŁONNIKA
ŹRÓDŁO WITAMINY B12 I ŻELAZA
Kabanosy roślinne to: “wyrób roślinny na bazie białka sojowego, wędzony, parzony, suszony”. Producent podkreślił oczywiście najlepsze cechy swojego produktu, które są zdecydowanie zachęcające, zwłaszcza ten dodatek witaminy B12 i żelaza (∗ aktywna forma witaminy B12 występuje tylko w pokarmach odzwierzęcych, a żelazo pojawiające się w produktach roślinnych jest gorzej przyswajalne), ale spójrzmy prawdziwe w oczy – kabanosy roślinne Tarczyński są produktem wysoce przetworzonym, a takie produkty raczej nigdy nie są super dobre dla zdrowia i mają kiepską wartość odżywczą. Skład mają średni. Na pewno można było zrobić to choć trochę lepiej, ale też można było pójść w jeszcze gorszą stronę, więc jest połowicznie dobrze. Fajnie, że kabanosy mają wyższą zawartość białka. Dobrze, że nie mają konserwantów i wzbogacono je błonnikiem, witaminą B12 i żelazem. Szkoda tylko, że nie zadbano o podstawę, czyli o to, by skład nie zawierał zbędnych dodatków. Niestety – zawiera.
Zdrowe czy niezdrowe?
Cały skład podejrzycie sobie na zdjęciu. Pewnie niektórych zaboli dodatek soi, ale dla mnie jest on akurat ok, bo to dobra wegańska alternatywa dla mięsa i uwierzcie, że od takiej ilości, jaka występuje w kabanosach, na pewno nikt nie zniewieścieje. Dalej, z rzeczy już mniej fajnych, mamy sporo niskiej jakości tłuszczu, który przewija się wielokrotnie, bardzo dużo soli i cukier. Dwufosforan żelazowy należący do grupy difosforanów może okazać się szkodliwy dla tych, którzy często sięgają po przetworzoną żywność, różne gotowce, a zwłaszcza te mięsne. Prawie każdy taki produkt ma w swoje sporo difosforanów, a niestety po przekroczeniu ich dopuszczalnej dziennej dawki będą one szkodzić zdrowiu, m.in. ograniczając wchłanianie różnych minerałów. Wątpliwości może też wzbudzić aromat dymu wędzarniczego. W małych dawkach – nieszkodliwy. Ja tu nie będę się rozpisywać, ale jeśli ciekawi was, co to w ogóle jest, no to TUTAJ dosadnie wyczerpano temat.
Podsumowując → jeśli taki kabanosik wpadnie do diety od czasu do czasu, to w porządku, nic się nie dzieje, ale nie radziłabym traktować czegoś takiego jak zdrowego uzupełnienia diety roślinnej. Olbrzymim minusem produktu jest przewysoka zawartość soli. Na co dzień lepiej wybierać po prostu czystą soję, tofu albo rośliny strączkowe. Roślinny kabanosy sprawdzą się jednak super na wyjazdach i to jednak lepsza opcja niżeli kabanosy tradycyjne.
Wartości odżywcze
No to lecimy z porównaniem. Bo pamiętajcie, że to, że coś jest wege, nie znaczy od razu, że jest to super zdrowe, eko, bio i w ogóle cuda na kiju. Czasem i wersje klasyczne bywają lepsze od tych roślinnych, ale akurat w tym przypadku to opcja wege wygrywa. A żeby już nie przesadzać i nie brać najgorszej opcji z możliwej, czyli kabanosów wieprzowych, które od razu byłyby skazane na porażkę, to skonfrontuję kabanosy roślinne Tarczyński z kabanosami drobiowymi exclusive tej samej marki.
Wartość odżywcza na 100 g | Kabanosy ROŚLINNE | Kabanosy DROBIOWE |
---|---|---|
Wartość energetyczna | 357 kcal | 488 kcal |
Tłuszcz | 20 g | 41 g |
w tym kwasy tłuszczowe nascyone | 3,5 g | 16 g |
Węglowodany | 14 g | 4,8 g |
w tym cukry | 4,1 g | 1,3 g |
Błonnik | 6,6 g | 0 g |
Białko | 27 g | 25 g |
Sól | 3,0 g | 3,1 g |
Różnica jest. Kabanosy roślinne mają ZDECYDOWANIE lepsze makro od klasycznych. Nie trzeba tu nawet nic mówić, wystarczy spojrzeć na tabelę. Teraz jestem w stanie spojrzeć na ten produkt bardziej przychylnym okiem i nawet wybaczyć mu wcześniej omówione mankamenty. No może za wyjątkiem soli. Skoro ma to być coś zdrowszego i fajniejszego, producent naprawdę mógł darować sobie aż taki jej dodatek. Dziennie powinniśmy spożywać max. 5 g soli, a w jednej paczuszce kabanosów tej soli jest już 2,7 g.
Smak
Dopiero koleżanka na majówce uświadomiła mi, że ja już te roślinne kabanosy jadłam i wyrażałam się na ich temat… powiedzmy, że mało pochlebnie. Znajomi mieli to samo zdanie. Tylko jeden kolega stwierdził, że są ok, ale po prostu ok i to wyłącznie jak na kabanosy wegetariańskie. Zdania na ich temat nie zmieniam i mówię to z żalem, bo oczywiście nie jest ono pozytywne.
Pod względem wizualnym jest nieźle. Zdecydowanie wygląda to jak prawdziwy kabanos. Zapach też nienajgorszy. Co prawda czuć, że coś tu jest nie tak i że nie jest to zwykłe mięso, ale ogólnie rzecz biorąc aromat wiele osób potrafiłby zachęcić i skusić. Z plusów to by było na tyle. Struktura gumowa – ciągnie się dosłownie jak guma i raczej nie jest to nic atrakcyjnego. Dalej jeszcze gorzej. Smak zdecydowanie NIE JEST DOBRY. Ciężko go określić, ale odnoszę wrażenie, że pod OGROMNĄ ilością przypraw ktoś chciał tu ukryć totalną nijakość, a wręcz lekką obrzydliwość sojowego białka.
Jeszcze jednego kabanosa jakoś tam można zjeść, ale im dalej w las, tym jest gorzej i tym bardziej doskwiera ten uciążliwy smak, którego – wybaczcie – nie umiem nawet opisać. Tak przypuszczam, że gdyby ktoś z jakiegoś powodu zmusił mnie do zjedzenia całej takiej paczki, to byłoby bardzo dobrze, gdyby cała akcja skończyła się wyłącznie na odruchu wymiotnym… No tragedia.
Podsumowując → paczka trafiła do kosza. Wolę zjeść marchewkę. Albo normalnego kabanosa.
MOJA OCENA:
Długo się wahałam. Pierwotnie chciałam dać dwójkę, ale jednak nie ma to sensu. Tak jak nieraz pisałam, na lepsze noty nie mają co u mnie liczyć produkty, które są niesmaczne, a te niejadalne, jak moje kabanoski, zasługują maksymalnie na jedynkę, bo przecież nie będę ich kupować wyłącznie dlatego, że są roślinne.






4 komentarze
beaufort
Wiedziałam haha! 😀 Założyłam się sama ze sobą, że będzie 1 bicek 😀 Mi ten..twór tak wybitnie nie podszedł, że w zasadzie wyhamowałam ledwo pawia- masakra. Za to jest plus: kolejne potwierdzenie, że mamy mega podobny gastro-gust! <3
Ola
Haha serio, przynajmniej na razie, bo może jednak w końcu trafi się coś, co nas poróżni. A próbowałaś może tej wersji ostrej?
beaufort
Dotąd w Twoich recenzjach nie znalazłam nic, z czym bym się nie zgodziła ( oczywiście chodzi o produkty, których też próbowałam), ale kto wie kto wie 😛 A wersji ostrej nie tykam, mam wrażliwy zolądek i cokolwiek powyżej ostrości szczypty pieprzu do obiadu robi mi mega hardkor hydrauliki organizmu począwszy od zgagi, a dalej…no wiadomo xD bez szczegołow. Unikam po prostu ostrych rzeczy, więc się nie przekonam, ale jak zrecenzujesz, to chętnie się dowiem, czy w ogóle tego typu jedzenie może być dobre..
Ola
O to współczuję bardzo. Ja akurat uwielbiam wszystko co ostre, ale już za te kabanosy podziękuję, nawet w wersji pikantnej.