


So Food Gulasz wegetariański z pieczarkami i kaszą gryczaną
Jesteś w ciągłym pośpiechu, nie masz czasu na przygotowanie posiłku? Dania So Food gotowe już w 3 minuty!
1. INSPIROWANE KUCHNIAMI ŚWIATA:
- CHILLI CON CARNE Z RYŻEM
- KURCZAK CURRY PO INDYJSKU Z RYŻEM
- GULASZ A’LA STROGONOW Z KASZĄ GRYCZANĄ
2. KUCHNIA FIT:
- TOFU BULGOGI Z SOCZEWICĄ I RYŻEM
- KLOPSIKI Z INULINĄ W SOSIE MYŚLIWSKIM Z KASZĄ GRYCZANĄ
- GULASZ WEGETARIAŃSKI Z PIECZARKAMI I KASZĄ GRYCZANĄ
- CIECIERZYCA W SOSIE CURRY Z RYŻEM I MARCHEWKĄ
Content bloga do czegoś zobowiązuje, więc oczywiście musiałam sięgnąć po coś „fit”. No i wybór padł na So Food gulasz wegetariański. Chociaż szczerze mówiąc trochę boję się tego, czym mogli tu zastąpić zwykłe mięso.
Dostępność i cena
Dania So Food stacjonarnie kupicie w Auchanie i Kauflandzie, ja kupowałam w Kaufie. Przez Internet możecie je natomiast zamówić m.in. na stronie Sante, ale w tym momencie mojego wege gulaszu tam nie ma i wybór ogranicza się do trzech wariantów potrawek.
Za So Food gulasz wegetariański zapłaciłam 9,99 zł. Masa produktu wynosi 330 g. Ogólnie wszystkie dania marki występują w przedziale cenowym od ok. 8 do 11 zł i uważam, że jest to dobra kwota, bo takie typowo obiadowe potrawki z jakimś mięsem/tofu, warzywami i ryżem/ziemniakami/kaszą zaczynają się zwykle właśnie od dyszki.
Skład
Zagwozdka rozwiązana. Mięso zastępuje ⇒ teksturowane białko pszenne. Podane w sosie z pieczarkami i kaszą gryczaną. Brzmi prosto, ale długość składu wskazuje na coś innego. Producent chwali się jednak (aż dwukrotnie, więc to chyba ważne info), że So Food gulasz nie zawiera:
- konserwantów
- barwników
- wzmacniaczy smaków
No i to jest oczywiście prawda i jest to oczywiście spory plus, zwłaszcza w przypadku gotowego dania, które jednak zwykle te konserwanty zawiera, co nie znaczy, że skład jest perfekcyjny. Zawsze mogło być lepiej, ale i tak jest naprawdę dobrze. Omówienia wymagają w sumie tylko dwa składniki.
√ Teksturowane białko pszenne
Już na pierwszym miejscu w składzie coś nietypowego, czyli teksturowane białko pszenne. A cóż to takiego jest? Inaczej nazywa się je „seitan”i jest to nic innego, jak po prostu… gluten. Czysty gluten pochodzący z pszenicy. Nie należy się go bać, jeśli dobrze się go toleruje. Gulasz So Food z tego względu od razu staje się produktem zakazanym dla osób chorujących na celiakię i tych nietolerujących glutenu. Cała reszta może go spożywać. Choć oczywiście mąka pszenna sama w sobie nie jest odżywczym czy zdrowym produktem, ale wykonane z niej białko – tak jak i każde inne białko w prochu – ma być głównie źródłem protein, a więc w tej roli sprawdza się OK.
√ Hydrolizat białka sojowego
Do produkcji najpopularniejszych białek WPC i WPI służy serwatka pozyskiwana z mleka, no a białko sojowe wykonuje się z soi. Jest to jedno z lepszych i bardziej wartościowych białek roślinnych, co wynika głównie z zawartości i proporcji poszczególnych aminokwasów. Soja ogólnie ma sporo korzystnych wartości odżywczych, choć warto zastanowić się nad tym, jak często powinno się ją jeść i to nie tylko w kontekście jej wpływu na stan zdrowia, ale bardziej nawet w kontekście jej wpływu na stan środowiska, bo niestety nadmierny rozrost jej pól uprawnych, do którego doszło w ostatnich czasach (wyższa popularność = wyższe zapotrzebowanie), stał się poważnym zagrożeniem dla wielu obszarów przyrodniczych i żyjących na nich gatunków zwierząt. Ale jeśli takie rzeczy macie gdzieś, to soję śmiało jedzcie. W odpowiednich ilościach jest ona bardzo zdrowym produktem. Nawet panowie mogliby w końcu przestać się jej obawiać, bo jedzenie soi nie prowadzi do utraty męskości, naprawdę. A jak chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o właściwościach soi, to zapraszam do bardzo fajnego artykułu Dietetyki Nienażarty, który porządnie wyczerpuje temat.
√ Pozostałe dodatki
Dalej to już w sumie można by było się czepić cukru i ponownie pojawiającej się mąki pszennej. Jestem jednak pewna, że oba produkty są tu tylko mało znaczącym dodatkiem, co widać zresztą po tabeli z wartościami odżywczymi, która pokazuje, że w całym daniu nie ma nawet jednej łyżeczki cukru. Skład jest więc całkiem porządny.
Wartości odżywcze
Wartość odżywcza: | na 100 produktu | w porcji 330 g |
---|---|---|
Wartość energetyczna | 124 kcal | 409 kcal |
Tłuszcz | 3,2 g | 11 g |
w tym kwasy nasycone | 0,4 g | 1,3 g |
Węlowodany | 16 g | 53 g |
w tym cukry | <0,5 g | 1,5 g |
Błonnik | 1,8 g | 5,9 g |
Białko | 6,7 g | 22 g |
Sól | 1,0 g | 3,3 g |
Smak
A smak? Pierwsze wrażenie pozytywne. Przynajmniej wizualne i zapachowe. Pachnie ładnie. Porcja jest naprawę solidna. Na pewno nie powiedziałabym, że to ma tylko 400 kcal. Danie można podgrzać na patelni lub w garnku (tu przez 10 min.) albo przygotować w mikrofali w ok. 3 minuty. Ja wybrałam mikrofalę, bo choć wiem, że smaczniejsze byłoby z patelni, to jednak takie potrawy są od tego, żeby przygotowywać je w jak najkrótszym czasie i przy jak najmniejszym wysiłku.
Ze smakiem już gorzej. Znaczy się danie samo w sobie ogółem jest całkiem ok, ale wszystko rujnują kawałki imitujące mięso. Wyglądają jak kurczak, pachną nieźle, a smakują jak połączenie tofu i galarety, do których komuś dolało się 'troszeczkę’ za dużo sosu sojowego. Dla mnie nie do przejścia jest jednak ich struktura. Czuję się tak, jak gdybym jadła tłuste, ciągnące się kawałki mięsa. A tego to ja naprawdę nie znoszę. Kasza jest smaczna, pieczarki też, ale to akurat chyba trudno zepsuć; w całym daniu dominuje natomiast bardzo mocny smak sosu sojowego i choć sama potrafię wlać go sporo do potrawy, to jednak nawet jak dla mnie jest go za dużo. Słoności towarzyszy jeszcze tylko kwaśność. Nie jest źle, ale na pewno dałoby się to zrobić lepiej. W sumie smakuje to trochę tak, jak gdyby ktoś chciał ukryć pod intensywnością przypraw kiepską jakość mięsa. Tyle że mięsa tu nie ma.
Danie zjadłam, dziwaczne kawałki zostawiłam. Nie sugerujcie się jednak za bardzo moimi subiektywnymi odczuciami, bo mam spore problemy z dziwnymi strukturami produktów i np. dalej nie mogę się przekonać do smażonego tofu i to wyłącznie z uwagi na jego konsystencję. Tak że tyle.
Na koniec muszę dodać, że tak średnio się tym najadłam. Pewnie też dlatego, że smak mnie totalnie nie usatysfakcjonował.
MOJA OCENA:
Naprawdę chciałabym dać więcej, ale chyba nie mogę. Chętnie sprawdzę sobie jednak jeszcze inne dania So Food, więc możecie spodziewać się kolejnych testów marki w bliższej lub dalszej przyszłości.





