Owsianka Crownfield CHIA z Lidla (orzechy laskowe i żurawina)
Gotowce,  Testy

Owsianka Crownfield CHIA (orzechy laskowe i żurawina)

Sama nie wiem, co mnie podkusiło, by kupić kolejny gotowiec śniadaniowy – raczej nie przepadam za takimi rzeczami, o czym mogłam się przekonać przy recenzjach dwóch owsianek z ranka z Biedronki (1 i 2). Wierzę jednak, że w tym przypadku będzie trochę lepiej. Owsianka Crownfield CHIA nie jest bowiem taką zwykłą owsianką, bo dodano do niej nasiona chia i płatki jęczmienne, a takie dodatki to ja w gotowcach lubię. No to lecim.

 

Owsianka Crownfield chia – cena i gdzie kupić

 

Owsianki CHIA Crownfield są do kupienia tylko w Lidlu. Do wyboru niestety (albo stety) tylko dwa smaki: czarne jagody oraz orzechy laskowe i żurawina. Jak już widzicie, ja wybrałam drugi, chociaż teraz sama się zastanawiam, co takiego kierowało mną na zakupach. Zdecydowanie wolę jagody od żurawiny. Widocznie taki dziwny kaprys.

 

Waga: 65 g (oczywiście na sucho), koszt: 1,89 zł. Cena jak najbardziej zadowalająca, zwłaszcza dla takiego skąpca jak ja. Owsianki z Biedronki były ciut tańsze, bo kosztowały 1,69 zł, ale no różnica jest jednak minimalna, a za te 20 dodatkowych groszy otrzymujemy nasiona chia i płatki jęczmienne. Jest ok.

 

Lidl owsianka w kubku – skład

 

Owsianka Crownfield CHIA (orzechy laskowe i żurawina) - skład

 

Jaki jest skład, sami widzicie – dobry, choć zawsze mogło być lepiej. A byłoby lepiej, gdyby nie trzeci w kolejności składnik, czyli oczywiście CUKIER (a jakżeby inaczej). To cukier puder trzcinowy, który składa się przede wszystkim z cukru trzcinowego (brązowego). Dość często uchodzi za zdrowy, bo w przeciwieństwie do cukru pozyskiwanego z buraków cukrowych zawiera substancje mineralne, ale gwarantuję Wam, że lepiej go nie jeść niż jeść. Te minerały występują w tak małych dawkach, że zupełnie nie będą odczuwalne przez organizm. A kalorii oba cukry mają mniej więcej tyle samo. Różnica tylko jedna – trzcinowy kosztuje więcej.

 

Pozostałe składniki są już natomiast bardzo fajne. Płatki owsiane, których owsianka Crownfield Lidl ma najwięcej, to przede wszystkim świetne źródło węglowodanów złożonych, które powoli uwalniają energię i zapobiegają skokom glukozy we krwi. Mają też trochę błonnika i sporo minerałów oraz witamin, a w tym co ciekawe kilka witamin z grupy B, które w produktach roślinnych raczej nie występują (najwięcej jest ich w mięsie i podrobach).

 

Nasiona chia też oczywiście zasługują na uwagę, skoro zaliczamy je do grona „superfoods” – wysokoodżywczej żywności. Nie będę Wam tu wymieniać wszystkich ich dobrych właściwości, ale na jedną muszę zwrócić uwagę, a chodzi mi o wysoką zawartość kwasów omega-3. Bardzo ważne dla zdrowia jest zachowanie właściwego stosunku kwasów omega-3 do omega-6 – powinien on wynosić między 1:2 a 1:5. Niestety kwasy omega-3 występują w niewielu produktach (głównie morskich rybach), dlatego w większości diet znacząco przeważa ilość omega-6,  co może prowadzić do powstawania stanów zapalnych, a w konsekwencji nawet do nowotworów.

 

Nasiona chia są więc BARDZO spoko. Oczywiście z taką owsianką za wiele się ich nie zje, dlatego warto włączać je oddzielnie do posiłków. Polecam serdecznie!

 

Wartości odżywcze owsianki CHIA

 

Powiedzmy, że skład mamy z głowy, no to czas na makro. W porcji (65 g) owsianki chia Crownfield znajduje się dokładnie:

 

  • 252 kcal
  • 7,2 g tłuszczu
  • 33,8 g węgli
  • 9,1 g białka
  • 7,8 g błonnika
  • 13,65 g cukru

 

Rozkład makroskładników dość typowy dla owsianek instant, ale małą różnicę robi ciut wyższa zawartość białka wynikająca z dodania nasion chia. Oczywiście cukier na minus, bo niestety trochę go tu jest, ale na pociechę mamy dosadną dawkę błonnika i ogólnie wypada to w miarę przyzwoicie. Taka porcja wielu kalorii nie dostarcza, także można jeść śmiało, a nawet dorzucić do niej coś jeszcze – polecam skyr z masłem orzechowym i bananem dla uzupełnienia protein. Wtedy wychodzi już porządne (prawie)wartościowe śniadanko.

Owsianka orzechy laskowe i żurawina – test smaku

 

Owsianka Crownfield CHIA (orzechy laskowe i żurawina) - po przygotowaniu w misce z orzechami laskowymi.

 

Podobnie jak to było z owsiankami z Biedry, tę też możemy przygotować na dwa sposoby. Płatki zalewamy gorącą wodą do jednej z dwóch linii – na wersję płynną lub gęstą. Potem czekamy trzy minuty i jemy. Ja oczywiście wybrałam wersję gęstą.

 

Może nie wygląda to zbyt atrakcyjnie, ale smakuje znacznie lepiej niż wygląda. Konsystencja wyszła idealna. Jest taka kremowa, delikatna, a płatki są mięciutkie. Od razu pozytywnie zaskoczyło mnie również to, że nie mają gorzkiego posmaku, co w przypadku gotowych owsianek zdarza się dość często. Baaardzo dobrym zabiegiem okazało się dodanie nasion CHIA. Mnie owsianki zwykle trochę nudzą, a nasionka fajnie pochrupują i ożywiają całość. Zdecydowanie pasują do płatków owsianych. A przynajmniej w tej wersji, bo kiedyś zdarzyło mi się zrobić taką owsiankę i nie smakowała aż tak dobrze.

 

Pozostałe dodatki też świetnie tu pasują, a zwłaszcza żurawina. To ona najbardziej przełamuje ten jednak dość jednolity i niewyraźny smak płatków owsianych. Może mogłoby być jej ciut więcej, ale nie narzekam, bo i tak jest dobrze. Owsianka Crownfield chia nie jest przesłodzona, a nawet wyczuwam w niej odrobinę soli (dla mnie super, bo sól niestety KOCHAM). W sumie smakuje trochę tak, jak gdyby została wymieszana z mlekiem, a jest robiona jedynie na wodzie – miłe zaskoczenie.

 

No normalnie sama jestem w szoku. Naprawdę mi to smakuje. Nie spodziewajcie się ochów i achów, ale jak na gotową owsiankę z marketu jest to bardzo dobry wybór. Chyba najlepsza spośród wszystkich tego typu produktów, które miałam okazję jeść. Fani owsianek powinni być zadowoleni.

 

Owsianka Crownfield chia Lidl – ocena:

 

4,5 bicepsa

 

Przesadzam? Może trochę, ale śniadania typu instant stanowią dla mnie oddzielną grupę produktów. A w niej owsianka Crownfield chia wypada znakomicie. Jest tania, ma niezły skład i zaskakująco dobry smak. Polecam w ramach szybkiego śniadania. Albo po prostu jako przekąskę.

 

Jestem Ola, mam 25 lat i lubię jeść, ćwiczyć i pisać. Stąd pomysł na bloga. Połączenie różnych pasji dające w efekcie przede wszystkim recenzje "fit" i mniej "fit" produktów.

4 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *